sobota, 16 listopada 2013

Tak bardzo rozpływam się w swoim pesymizmie...



Kupiłam sobie dość niedawno czarne okulary. Nie wiem właściwie po co - tak naprawdę wcale ich nie potrzebuję, ponieważ moje czopki reagują ostatnio wyłącznie na długości fali spoza swoich kompetencji optycznych, i dopuszczają do zasmuconego mózgu tylko kolor czarny. Zamiast ciemnych szkieł, przydałyby mi się raczej różowe soczewki korekcyjne.

Chociaż jeśli bardzo się postaram, potrafię też rozpłynąć się w astrofizyce. Ten semestr jest momentami szalenie ciekawy, szczególnie kiedy mogę słuchać na wykładach o czarnych dziurach, ewolucji gwiazd i kosmicznym pyle.

Rozpływam się też w kałuży brzmienia mojego nowego zespołu. Spaczone czopki mówią mi, że w tej kałuży jest już dosyć wody, ale z drugiej strony coś podpowiada, że właściwie jestem kroplą oleju. Szkoda, że przez swoją psychiczną ślepotę nie mogę zobaczyć skutków interferencji światła odbitego od tłustej plamy. Pozostaje mi tylko nasłuchiwać subtelnej gry kolorów na oleju jednym uchem, które akurat nie jest zajęte nasłuchiwaniem szlochów siedmioletniej beksy wciąż odbijających się echem w jaskini mojej podświadomości.