Bardzo lubię patrzeć na niebo. Zawsze jest... inne. Ładne, brzydkie, szare, fioletowo-pomarańczowe, granatowo-rozświetlone, czarne, gwieździste, pochmurne, czyste, przerażające, pełne stad owiec, rotęczone, burzowe, zwyczajne... Kiedy na nie patrzę mogę poczuć się odczłowieczona, bo przecież borsuk i liść widzą je takim samym jak ja. Mogę udawać że nie ma na świecie ludzi, bałaganu, umierania i złych drzew. Albo że mieszkam w dżungli razem z dinozaurami, które wyginają szyje do góry i widzą wielki błękit, tak jakby nikt nigdy nic nie popsuł.
Niebo jest niebiańskie. Teraz już wiem czemu nie ma osobnej nazwy dla pośmiertnej nagrody.
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
środa, 28 stycznia 2015
Moi przyjaciele
Czasami tak bardzo mi żal wszystkich ludzi, których gdzieś po drodze zgubiłam. Jak to jest, że jednego dnia człowiek czuje się z kimś związany stalową liną, a następnego nie ma między nimi nawet cienkiej niteczki? Naprawdę nie wiem co ja robię źle. Nie potrafię zbudować trwałych relacji. Owszem są głębokie, prawdziwe i cenne, ale w którymś momencie się rozpadają. Czy mam w środku jakiegoś potwora, który przejmuje nade mną kontrolę i psuje moje stosunki z ludźmi, kiedy śpię? A może ludzie się mną nudzą? A może jestem nienormalna i kiedy za dobrze mnie poznają, uciekają gdzie pieprz rośnie?
Brakuje mi ich, naprawdę. Mam jakieś uszkodzenie mózgu, które sprawia, że bardzo szybko zapominam o tym, dlaczego już z nimi nie rozmawiam. Z biegiem czasu wypadają mi z pamięci te najgorsze rzeczy i myśląc tylko o tych dobrych zaczynam za nimi tęsknić. Bo w końcu kiedyś coś mnie z nimi łączyło. Coś, co sprawiało, że mogłam spędzać z nimi całe dnie, gadać o pierdołach i o ważnych rzeczach, dzielić się kawałkami swojego popapranego mózgu... Ale to coś zniknęło i wygląda na to, że nie wróci.
Żegnajcie moi przyjaciele z przeszłości.
Brakuje mi ich, naprawdę. Mam jakieś uszkodzenie mózgu, które sprawia, że bardzo szybko zapominam o tym, dlaczego już z nimi nie rozmawiam. Z biegiem czasu wypadają mi z pamięci te najgorsze rzeczy i myśląc tylko o tych dobrych zaczynam za nimi tęsknić. Bo w końcu kiedyś coś mnie z nimi łączyło. Coś, co sprawiało, że mogłam spędzać z nimi całe dnie, gadać o pierdołach i o ważnych rzeczach, dzielić się kawałkami swojego popapranego mózgu... Ale to coś zniknęło i wygląda na to, że nie wróci.
Żegnajcie moi przyjaciele z przeszłości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)