czwartek, 17 kwietnia 2014

Smyczofon

Dlaczego ludzie stale wściekają się na mnie, kiedy nie odbieram telefonu. Ileż można im tłumaczyć, że moja filozofia dotycząca wolności osobistej zwyczajnie zabrania mi przywiązywania się łańcuchami do czegokolwiek, czy to do budy czy do urządzeń wyższej myśli technicznej? Czemu wciąż dziwią się, że nie odebrałam tej wiadomości na fejsie, że nie przeczytałam smsa, że nie odpisałam na maila... Po pierwsze - w końcu odpiszę, może nie od razu, ale zrobię to, a po drugie - gdzie jest napisane, że moim obowiązkiem jest trzymać telefon przed oczyma w oczekiwaniu na jakiekolwiek wibracje oznajmujące, że ktoś pragnąłby się ze mną akurat teraz skontaktować? Nie mogę już ruszyć się z domu bez telefonu, albo zwyczajnie być zajęta??? To, że ktoś ma dla mnie czas o 17:23, nie znaczy wcale, że rzucę wszystko, kiedy akurat jestem w trakcie wykonywania jakiejś czynności, choćby to było dłubanie w nosie albo gapienie się w sufit. Potrzebuję czasu tylko dla siebie i nie mam obowiązku dostosowywać pory dłubania w nosie do czyjegoś rozkładu dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz